Czy naziści naprawdę planowali przeprowadzenie akcji masowej sterylizacji za pomocą wyciągu z południowoamerykańskiej rośliny?
Co jakiś czas pojawiają się treści z zakresu zdrowia i fitoterapii, w których przytacza się stwierdzenia i opinie Gerharda Madausa (1890-1942). Cytuje się go z szacunkiem, niczym największy autorytet, choć siłą rzeczy jego poglądy częściowo zdezaktualizowały się w obliczu najnowszej wiedzy, a i niekiedy są wprost oparte na błędnych, fantazyjnych podstawach (homeopatia, oligopleksy dynamiczne). W ogóle skrajnie niewielu czytelników zdaje sobie sprawę kim był Gerhard Madaus – a przecież to nazwisko przewija się na dowodach Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze, w ramach tzw. procesu lekarzy. I to w niezbyt korzystnym kontekście. Bibliografia znajduje się na końcu wpisu.
Rodzina Madausów z pewnością nie była przeciętna. Głowa rodu Heinrich był protestanckim duchownym, natomiast jego żona Magdalena pełniła funkcję tradycyjnej pani domu. Magdalena wykazywała spore zainteresowanie kwestiami zdrowia i miała w tym środowisku liczne kontakty, co pozwoliło na późniejszy start dzieci w tej dziedzinie. A było ich czworo – lekarz Gerhard, aptekarz Hans, bankier Friedemund oraz naturoterapeutka Eva. W 1907 roku Magdalena i jej synowie rozpoczęli produkcję preparatów homeopatycznych opartych na bazie wiedzy i doświadczeń Magdaleny, co okazało się zyskowne i po kilku latach pozwoliło na przekształcenie niewielkiego przedsiębiorstwa w duży koncern „Dr. Madaus & Co”.. W latach 20. otworzono filie m.in. w Amsterdamie i Barcelonie, a wyroby eksportowano na cały kontynent, co wskazuje na niezwykły rozwój rodzinnego przedsięwzięcia. Dość powiedzieć, że w 1929 roku przeniesiono produkcję do Radebul, który stał się swoistym centrum „Instytutem”, a w 1939 roku firma zatrudniała 700 pracowników. Wydawano liczne broszury, książki, czasopisma oraz prowadzono szkolenia, generując cały ekosystem oparty o wyroby „Dr. Madaus & Co.”, upowszechniając zasady homeopatii, zielarstwa i rozlicznych (nie zawsze sensownych) metod naturoterapeutycznych.
Gerhard Madaus w latach 20. i 30. był aktywnym autorem, który na łamach licznych tytułów (m.in. „Heilkunst” czy „Biologische Heilkunst”) nie tylko omawiał zagadnienia z medycyną, ale i łączył je z profilaktyką masową i polityką, co wpisywało się w rozpoczynające się tony debaty nad „zdrowiem narodowym”, nad którym chętnie rozwodzili się członkowie partii nazistowskiej. W 1935 roku Gerhard Madaus po likwidacji Stahlheim (zrzeszenia weteranów Wielkiej Wojny do którego należał) wstąpił jak wielu innych do NSDAP, choć motywy tej decyzji nie są znane – czy chodziło o utrzymanie przedsiębiorstwa, własne bezpieczeństwo, czy też o prywatne poglądy. Bez wątpienia produkty i idee Madausa mimowolnie odpowiadały przyjętej nowej polityce zdrowotnej opartej o „Neue Deutsche Heilkunde”, czyli wyjątkowo specyficzną syntezę medycyny ludowej, homeopatii, najróżniejszych wierzeń (w tym mitycznych) i medycyny akademickiej, podporządkowaną polityce narodowosocjalistycznej. Zaowocowało to powstawaniem katedr „medycyny biologicznej” na uczelniach, a nawet oddziałów „biologicznych” i „homeopatycznych” w szpitalach. W końcu – w 1939 roku – naziści zalegalizowali zawód naturoterapeuty (Heilpraktiker), tworząc system państwowych testów i uprawnień (tzw. mała licencja). Ten ostatni sukces uzyskano dzięki osobistemu lobbingowi Rudolfa Hessa, w swoim czasie trzeciej osoby w III Rzeszy, a zachowały się listy z podziękowaniami w tej sprawie słane przez Madausa do Gerharda Wagnera, Naczelnego Lekarza Rzeszy.
I choć Madaus zmarł w pod koniec lutego 1942 roku w wieku 52 lat (na cukrzycę, co każe wątpić w skuteczność jego własnych środków…), dzięki zachowanym dokumentom i relacjom – z których niektóre były dowodami przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze – możemy nieco dowiedzieć się o jego aktywności w okresie wojennym.
W norymberskim procesie lekarzy jednym z dowodów (NO-046 a, pros. ex. 148, I-716) był list z października 1941 roku od doktora Adolfa Pokornego (zasiadał na ławie oskarżonych) do Heinricha Himmlera (tej persony nie trzeba przedstawiać), informujący o wynikach prac i eksperymentów prowadzonych przez… Gerharda Madausa w zakresie sterylizacji zwierząt przy użyciu rośliny Caladium seguinum (obecnie Dieffenbachia seguine – difenbachia Seguiny). Pokorny w nim pisał:
Gdyby na podstawie tych badań udało się wyprodukować środek, który w krótkim czasie spowoduje niedostrzegalną sterylizacji, dysponowalibyśmy nową, potężną bronią.
Pokorny proponował, Himmlerowi aby utajnić wyniki prac Madausa aby nie wpadły we wrogie ręce, rozwinąć uprawę Caladium w szklarniach, rozpocząć testy na ludziach w celu określenia dawki i skutków oraz określić skład chemiczny związków aktywnych i możliwość syntezy pożądanych substancji. Ostatecznym celem miała być sterylizacja niemieckich więźniów (w tym tych w obozach koncentracyjnych) oraz 3 milionów Rosjan (w liście – bolszewików), co miało oczywiste, bardzo wyraźne podłoże rasowe. Po wojnie Pokorny nie został skazany przez MTW – nie zebrano odpowiedniej liczby „mocnych” dowodów.
Wszystko wskazuje na to, że Himmler zainteresował się doniesieniami Pokornego i efektami prac, gdyż specjalnie oddelegowano pracownika koncernu I. G. Farben – Karla Tauböcka – aby przyjrzał się tym doświadczeniom, które uznał za obiecujące. Żołnierze SS eskortujący Tauböcka z Drezna do Berlina mieli mu powiedzieć, iż badania są prowadzone na rozkaz osobisty Himmlera, a mają na celu
ograniczenie liczby urodzeń w narodach na Wschodzie.
W swojej pracy „A Darker Shade of Green”, Michael Kenny twierdzi, iż złożono Madausowi ofertę eksperymentów na ludziach lecz jednocześnie wskazuje, iż nie pozostały żadne dokumenty wskazujące na jakąkolwiek twierdzącą albo pozytywną decyzję Madausa w tym zakresie. Według autorów Projektu Nürnberg (bazującego na sowieckich źródłach, prowadzonego przez rosyjskie instytucje państwowe i media) taką propozycję miał w marcu 1942 roku wysunąć SS-Obergruppenführer Oswald Pohl na żądanie Himmlera. Pohl miał przekonywać Madausa (który przecież zmarł w kilkanaście dni wcześniej – być może chodziło o firmę „Madaus” jako taką lub o jego współpracowników), aby zaczął eksperymenty na ludziach w ramach kontraktu – mieli być to przestępcy z sądownie nakazaną sterylizacją osadzeni w obozach koncentracyjnych – we współpracy i w porozumieniu z doktorem Ernestem-Robertem Grawitzem, zbrodniarzem hitlerowskim, szefem służby zdrowia SS i Policji, prezesem Niemieckiego Czerwonego Krzyża w latach 1936-1945.
Według kursu na platformie Study autorstwa Davida Wilsona „Primary Source: Forced Sterilization in Nuremberg”, 7 września 1942 roku Pohl zgłosił zgodę Madausa (ponownie wątpliwość – Madaus od dawna nie żył, czy chodziło o współpracowników?) na przeniesienie doświadczeń do obozów koncentracyjnych.

Gehard Madaus zmarł w lutym 1942 roku, co w naturalny i oczywisty sposób zakończyło temat jego jakiegokolwiek udziału – potwierdzonego, spekulowanego czy domniemanego, w oferowanych projektach. Niemniej Oswald Pohl miał być w stałym kontakcie także z doktorem Kochem, szefem Instytutu Biologicznego założonego przez Madausa i rozwiązywać problemy związane z importem Caladium do Niemiec. Pohl raportował Himmlerowi, iż są pewne sukcesy z uprawą szklarniową, ale wciąż nie udało się uzyskać założonych plonów, a więc i wyprodukować odpowiednich ilości roślinnego środka sterylizacyjnego, przez co nie można przeprowadzić wielkoskalowych eksperymentów. Himmler nakazał dalsze kontynuowanie prac przy nadaniu im priorytetu „niezwykle ważne”, co poskutkowało przekazaniem na rzecz projektu bardzo dużej szklarni pod uprawę Caladium. Co ciekawe, w Austrii powstała druga – zupełnie odrębna i niezależna – grupa badająca sterylizacyjne właściwości Caladium, w ramach której chciano testować przetwory i preparaty na więźniach obozu dla Romów w Lackenbach.
Ostatecznie nic nie wynikło z tych doświadczeń – i dobrze. Nie mamy danych świadczących o tym, że prace wyszły poza laboratorium, w czym niewątpliwie pomogła (jakkolwiek to nie brzmi) śmierć Madausa oraz na to aby Caladium było testowane na ludziach, choć przez pewien moment usilnie do tego dążono. Rośliny nie rosły tak, jak zamarzyli sobie naziści, a Himmler po 1942 roku skupił się na zupełnie innych zbrodniczych metodach, które testowano w Auschwitz i Ravensbrück i roślinnego już więcej nie poruszano.
Michael Kenny podsumowuje ten wątek w niniejszy sposób:
Jednakże to wciąż pozostaje przedmiotem naszej uwagi ze względu na naruszenie etyki zawodowej, co ujawniono podczas procesu lekarzy, jak i rolę eksperymentów na zwierzętach prowadzonych przez Madausa, jako jednego z aspektów historii Holocaustu.
Czy obserwujesz mnie na Facebooku?

Tekst napisano na bazie następujących źródeł:
[1] Timmermann, C. (1999). Weimar Medical Culture: Doctors, Healers, and the Crisis of Medicine in Interwar Germany, 1918-1933. [Doctoral Thesis, University of Manchester]. University of Manchester.
[2] Kenny M. G. (2002). A Darker Shade of Green: Medical botany, homeopathy, and cultural politics in interwar Germany. Social History of Medicine, 15 (3), 481-504.
[3] Timmermann C. (2001). Rationalizing ‘Folk Medicine’ in Interwar Germany: Faith, Business and Science at ‘Dr. Madaus & Co.’. Social History of Medicine, 14 (3), 459-482.
[4] Nestar R. (2019). Understanding Willing Participants, Volume 2. Palgrave Macmillan, Calgary (str. 260-261).
[5] Trials of War Criminals before the Nuernberg Military Tribinals under Control Council Law No. 10, Volume II – „The Medical Case”. Nurernberg, October 1946-April 1949.
[6] Ahrens R. (2001.) Nazis mochten Naturheilmittel. Skeptiker 2/2001.
Dodaj komentarz