Niewiele jest krajowych roślin tak przydatnych i pożądanych z punktu widzenia fitoterapii, a jednocześnie tak niepozornych i niedocenianych.
tekst archiwalny (2021 r.)
Tasznik pospolity (Capsella bursa-pastoris) jest wprawdzie uznawany za uciążliwy chwast ogrodowy, ale jego obecność na naszych grządkach i rabatach może być wielce zyskowna. Następnym razem przypatrzcie mu się dobrze – zwróćcie uwagę na szeroką rozetę liści, które niemal rozkładają się na ziemi i wyrastającą z ich środka łodygę z drobnymi, białawymi kwiatami oraz interesującymi, sercowato-trójkątnymi łuszczynkami zawierającymi mikroskopijne nasionka. Owoce tasznika określano niegdyś mianem „pasterskiej sakiewki”, czy też „pasterskiej torebeczki” i choć oczywiście pasterze nic do niej nie wkładali, to zawsze starali się mieć na podorędziu zwitek ziela w razie nagłej choroby.
Surowcem zielarskim jest ziele tasznika pospolitego (Herba Bursae pastoris), które wprawdzie nie jest często wymieniane w literaturze fachowej, aczkolwiek ma swoje monografie w starszych wydaniach Farmakopei Francuskiej, Zielarskiej Farmakopei Brytyjskiej oraz w dokumentach Komisji E. Pozyskuje się je w okresie kwitnienia, czyli zazwyczaj w maju oraz w czerwcu, lecz ze względów praktycznych okres zbioru może być wydłużony nawet do końca sezonu wegetacyjnego. Ziele suszy się w temperaturze do 35°C lub w warunkach naturalnych w cieniu i przewiewie.
W zielu odnajdziemy bogactwo flawonoidów – kwercetynę, diosminę, kemferol, luteolinę oraz ich pochodne glikozydowe. Zidentyfikowano także znaczne ilości amin oraz aminokwasów. Z pomniejszych grup czynnych warto wymienić alkaloidy, kwasy fenolowe, saponiny oraz niewielkie ilości glukozynolatów. Młode, wiosenne listki tasznika są bardzo dobrym źródłem witamin – w 100 g znajduje się aż 5 tysięcy jednostek witaminy A, około 90 mg witaminy C oraz nawet do 1% witaminy B4 (choliny). Gorąco przestrzegam przed spożywaniem ziela z miejsc potencjalnie zatrutych metalami ciężkimi – tasznik chętnie gromadzi kadm, miedź, ołów oraz cynę.
Charakter najważniejszych grup czynnych nakazuje pozycjonować ziele tasznika jako surowiec moczopędny i metaboliczny, przydatny do tzw. oczyszczających kuracji wiosennych, jak i do terapii wzmacniająco-witaminizujących. Owszem, do tego nadaje się bardzo dobrze, jednakże specyficzne kompleksy związków aktywnych (prawdopodobnie alkaloidowo-flawonoidowe) mają bardziej wyspecjalizowane działanie. Ziele oraz przetwory tasznikowe są wykorzystywane w fitoterapii chorób kobiecych w charakterze leku przeciwko nadmiernej utracie krwi w trakcie miesiączkowania. Wodnoalkoholowy wyciąg (Extractum Bursae pastoris) był niegdyś poszukiwanym zamiennikiem sporyszu z uwagi na podobny zakres terapeutyczny nie tylko przy krwawieniach z narządów rodnych, ale również z płuc, narządów przewodu pokarmowego i nerek (krwiomocz). Ekstrakt etanolowy podawany zwierzętom obniża ciśnienie tętnicze krwi, jednocześnie stymulując krążenie w układzie sercowo-naczyniowym. Prawdopodobnie tożsamy efekt występuje również u ludzi, dodatkowo nasilany czynnikami przyspieszającymi tworzenie się skrzepów (niewykluczone, że przy fizycznym skurczu naczyń krwionośnych), co wprost przekłada się na zmniejszenie krwawienia miesiączkowego.
Do tej pory nie prowadzono europejskich badań klinicznych nad możliwym zastosowaniem ekstraktów tasznikowych, ale w Iranie tasznik był poddany aż dwóm interesującym testom.
W potrójnie ślepym, randomizowanym badaniu klinicznym 84 pacjentkom podawano kwas mefenamowy (niesteroidowy środek przeciwzapalny stosowany w terapii bolesnego miesiączkowania) w dawce 500 mg co 8 godzin. Ponadto co 12 godzin przyjmowano kapsułki z placebo lub ekstraktem tasznikowym (320 mg wyciągu co odpowiada 2,5 g ziela). Terapię rozpoczynano pierwszego dnia cyklu miesiączkowego i kontynuowano przez siedem dni przez dwa kolejne cykle. W obu grupach odnotowano zmniejszenie się objętości krwi traconej podczas cyklu, jednakże znacznie lepsze rezultaty zauważono u pacjentek przyjmujących ekstrakt tasznikowy.
W drugim badaniu klinicznym oceniano wpływ wodnoalkoholowego wyciągu tasznikowego na częstotliwość krwawień poporodowych. W tym celu systematycznie klasyfikowano do testów kobiety rodzące siłami natury i podawano im 20 jednostek oksytocyny w roztworze Ringera (procedura standardowa) oraz 10 kropli wyciągu placebo lub 10 kropli wyciągu tasznikowego. I w tym wypadku grupa wspomagana ekstraktem roślinnym miała rzadsze krwawienia poporodowe i traciła wyraźnie mniej krwi.
Z uwagi na charakter surowca, najwłaściwszą formą przetworu będzie ekstrakt o DER (Drug Extract Ratio) 1:1 sporządzony na alkoholu o mocy 25-30%, co pozwoli wyodrębnić flawonoidy i alkaloidy. Wyższe stężenie jest zbędne, a nawet niekorzystne z punktu widzenia fitochemicznego. Odsiane od rozkruszy ziele tasznika należy przełożyć do zamykanego naczynia i zalać płynem w objętości równej masie użytego ziela. Po siedmiu dniach wyciąg zlać, surowiec mocno odcedzić i jeżeli jest to konieczne – przepłukać czystym alkoholem oraz złączyć oba płyny. Terapię wyciągiem rozpoczyna się na 2-3 dni przed rozpoczęciem cyklu i kontynuuje aż do jego zakończenia. Dawka jednorazowa mieści się w przedziale 1,0-4,0 g, przy czym należy ją stosować trzykrotnie w ciągu dnia (3,0-12,0 g wyciągu/doba). Z uwagi na niezbyt przyjemny smak, wyciąg można odmierzyć lub wkropić na niewielką ilość lekko osłodzonej miodem lub cukrem wody.
Czy obserwujesz mnie na Facebooku?

Dodaj komentarz